Kilka lat temu (31.01-10.02.2019), dane mi było z grupą wspaniałych pielgrzymów – przyjaciół, być w Meksyku.

Hm? To była wyprawa życia!

W dalszym ciągu, już po kilku latach, towarzyszą mi niezapomniane przeżycia i wspomnienia….Oj działo się!

Po wyczerpującej podróży (prawie 12 h, z przesiadką w Paryżu) wreszcie jesteśmy na miejsce.

W sercach jest ogromna radość i jednocześnie ogromne podekscytowanie….co przed nami?

Naszą przewodniczką była Pani Zuzanna Boryczko, niesamowita kobieta, kopalnia wiedzy, a przy tym bardzo serdeczna i pomocna osoba 🙂

Ogólnie gorąco!

Po śniadaniu (trochę niewyspani, bo różnica czasowa) przejechaliśmy na Plac Główny miasta –  Zocalo (drugi na świecie po Placu Czerwonym w Moskwie).

W czasach azteckich Zocalo stanowiło otwartą przestrzeń w centrum ówczesnej stolicy, Tenochtitlán. Plac był głównym ośrodkiem politycznym i religijnym miasta. Znajdowały się tu pałac Montezumy i świątynie, w których oddawano cześć najważniejszym bogom azteckiego panteonu. Wokół placu wznosiły się domy bogatych mieszkańców.

Dzisiaj Zocalo jest przede wszystkim miejscem, na którym odbywają się parady wojskowe i mityngi z okazji ważnych wydarzeń historycznych i kulturalnych. Na placu organizowane są też świąteczne festyny i koncerty zespołów muzycznych. Zdarza się, iż mieszkańcy Meksyku gromadzą się tu po to, aby na wiecach i podczas demonstracji wyrażać swoje niezadowolenie z polityki rządu.

Pieszo deptakiem Madero udaliśmy się na zwiedzanie największej barokowej Katedry Metropolitańskiej z 1521 r., gdzie znajduje się figura Jezusa Chrystusa od Trucizny oraz pomnik Jana Pawła II. Jest największą Katedrą na obu kontynentach amerykańskich. Zbudowana z ciosanego kamienia i wulkanicznej czerwonej skały. Oj…zachwyca i z zewnątrz i wewnątrz. Dwie wieże o wysokości 55 m sprawiają wrażenie, że budynek jest bardzo solidnie osadzony. No i 164 okna, które wpuszczają mnóstwo światła do wewnątrz budynku:)  

Od wschodniej strony do katedry przylega kościół El Sagrario – Kościół Najświętszego Sakramentu. Łączy się z katedrą poprzez drzwi w kaplicy św. Izydora. Ciekawe rozwiązanie.

Przeszliśmy do świątyni azteckiej Templo Mayor – miejsce, gdzie znajdowała się wyspa, na której zostało założone dzisiejsze Miasto Meksyk, nazwane przez Azteków Tenochtitlan. Z punktu widokowego podziwialiśmy jego ruiny. Oj…robi to wrażenie.

Moje spotkanie z Indianami było niesamowite…udało mi się nawet zaprosić ich do wspólnej fotografii…oczywiście za drobną opłatą. I…nie dałem się okadzić! 🙂

Weszliśmy również do Pałacu Narodowego, dzisiejszej siedziby administracyjnej Prezydenta Meksyku i miejsce przechowywania zasobów Archiwum Narodowego.  Biały kamień i czerwona skała wulkaniczna z których jest wykonany, robią wrażenie. Na jednym z jego dziedzińców znajdują się Murale Diego Riwiery, które przedstawiają 300 lat historii Meksyku i dawne kultury prehiszpańskie.

Przed obiadem pojechaliśmy na południe miasta do Xochimilco – nazwane przez Azteków Miejscem Kwiatów, tam pokonaliśmy część jednego z kanałów. Było wesoło…W czasie rejsu obsługa łodzi zaserwowała nam obiadokolację, podając regionalne przysmaki. Mariachi swoją muzyką i śpiewem umilali nam cały rejs.

Cdn.