Wystartowaliśmy (ja i moi przyjaciele górale – Weronika i Andrzej) z Nowego Targu, z dzielnicy Kowaniec. Samochód zostawiliśmy przed stacją narciarką Długa Polana. Z pod Kościoła pw. Matki Bożej Anielskiej wychodzą dwa szlaki – zielony oraz żółty. My wybraliśmy zielony, natomiast wróciliśmy szlakiem żółtym. Przed nami ponad 3 godzinny spacer. Oj zapowiadało się ciekawie!

Mijamy osiedle Oleksówki i wchodzimy już na leśny szlak. W zabudowaniach były lekkie problemy przy odnajdywaniu oznakowań szlaku – słabe oznaczenie, ale udało się!

Dotarliśmy na Wisielakówkę. Brrr niegdyś grzebano tutaj samobójców. Jest lekki dreszczyk.  Zgodnie z ówczesnymi wierzeniami pochowanie we wsi wisielców, było równoznaczne ze sprawdzeniem na osadę nieszczęścia. Och..te zabobony!

W latach 1924-25 zbudowano tam schronisko, które bodajże 10 lat temu ktoś podpalił (mówią, że kłusownicy). I co ciekawe, w miejscu, gdzie stało pierwsze schronisko, znajduje się Papieska Kaplica. W każdą drugą niedzielę sierpnia odbywa się tu Święto Gór. Miejsce to bardzo lubił i często się w nim modlił ks. Józef Tischner.

Szlak był bardzo „spokojny”, chodź wiało i mieliśmy sporo niespodzianek po drodze: od deszczu po obfite opady śniegu. Ale maszerowaliśmy dzielnie i z radością w sercu po wydeptanych leśnych lub polnych ścieżkach o jednolitym podłożu.

Co jakiś czas warto obejrzeć się za siebie. Na horyzoncie pięknie rysują się Tatry.

Przed wejściem do schroniska i wypiciem dobrej herbaty, warto wybrać się na sam szczyt – dosłownie kilka minut marszu. A…ja jeszcze skusiłem się na kaszankę! Bajka..czarny kawior!

Turbacz to najwyższy szczyt Gorców leżących w obrębie Beskidów Zachodnich. Jego wysokość to 1310 m n.p.m., przy czym sam wierzchołek jest łagodnie zaokrąglony i w dużej mierze obrośnięty lasem bukowo-świerkowym. Turbacz wchodzi w skład Korony Gór Polski.

Z tarasu przed schroniskiem rozpościera się fantastyczna panorama na Tatry. Chodź było spora mgła….Zakochać się i umrzeć!

Dobra..dobra…trzeba wracać! Do zobaczenia na innych szlakach!

Z Bogiem…

Jeszcze tylko mały odpoczynek..