Kontynuujemy naszą przygodę z Armenią. Za nami Klasztor Geghard i Świątynia Garni.
Teraz czas na inne miejsca, dziwnie brzmiące, piękne, owiane tajemnicą. Zostawiam Was z Chor Wirap i Norawank…
Chor Wirap – monastyr nad lochem
Na początku trzeba zaznaczyć, że w Armenii niemal każdy klasztor jest ważny, wyjątkowy, szczególny i bardzo do siebie podobny. Ze względu na historię, architekturę, klasę zabytku lub religijne znaczenie. Nie wspomnę już o walorach widokowych i krajoznawczych. No, bo jak ma być inaczej! Prawda? W końcu to pierwszy kraj świata, w którym chrześcijaństwo stało się religią państwową (ok. 301 r.). Waga tych miejsc oparta jest o wspaniałą starożytną historię, oryginalną ormiańską architekturę i wyjątkową sztukę sakralną (np. chaczkary). No i oczywiście ten klimat – tajemniczości, czasami grozy, ale i też zadumy, ztrzymania się. Ale do rzeczy…
Na niewysokim wzgórzu górującym nad doliną rzeki Araks stanowiącej granicę między Armenią i Turcją, w miejscowości Lusart, zaledwie 8 km na południe od miasta Artaszat, wznosi się obronny klasztor Chor Wirap (Khor Virap), co znaczy Głęboki Loch. Do stołecznego Erywania jest stąd 40 km. Zaś do szczytu biblijnej góry Ararat (5165 m n.p.m.) w linii prostej zaledwie 30 km.
Przy dobrej widoczności, stąd jest najpiękniejszy widok na szczyt. Wysoki na 5137 m n.p.m. masyw wulkaniczny, znany pod urzędową nazwą Masis, znajduje się obecnie na terytorium Turcji, lecz od wieków pozostaje świętą górą Ormian. Chrześcijanie wierzą, że właśnie tam spoczęła po potopie arka Noego, o czym wspomina biblijna Księga Rodzaju. Chor Wirap położony jest na wysokości niespełna tysiąca metrów n.p.m., różnica między nim i szczytem góry wynosi więc ponad 4 kilometry. Niesamowity widok! Polecam!
Monastyr nad więziennym lochem jest jednym z najświętszych miejsc Apostolskiego Kościoła Ormiańskiego, celem licznych pielgrzymek oraz wycieczek turystycznych. To tu, w dostępnym do zwiedzania lochu o głębokości do 6 m, więziony był i torturowany przez srogiego króla Trdata III, św. Grzegorz Oświeciciel. Aż do momentu, gdy wyleczył władcę z ciężkiej choroby, a ten dał się przekonać do nowej wiary i ochrzcić wraz z rodziną, a następnie ludem. I w ten sposób w roku 301 Armenia stała się pierwszym państwem świata, które przyjęło chrześcijaństwo jako religię państwową. Loch św. Grzegorza jest dostępny dla wszystkich. Po pionowej drabinie można tam zejść i „poczuć klimat”.
Norawank
Klasztor z XIII wieku, przepięknie położony, bardzo fotogeniczny. Otoczenie monastyru zapiera dech, jak również sama droga do niego dnem skalnego kanionu. Rewelacja!
Monastyr Norawank leży w południowo-wschodnim rejonie Armenii, 130 km od Erywania, na szlaku do klasztoru Tatew, Goris i dalej do Stepanakertu. Klasztor został założony w 1205 r., ale jego najstarszym elementem są pozostałości znajdującego się tu wcześniej kościoła z IX – X wieku (św. Jana Chrzciciela). Obok wznosi się piękny kościół św. Szczepana (1221-27) oraz kościół św. Grzegorza (1275).
Zabytkiem szczególnie przyciągającym uwagę jest świątynia Matki Bożej – Burtelaszen (nazwa ta pochodzi od imienia fundatora, księcia Burtela Orbeliana). To wyjątkowe dzieło sztuki. Wzniesiony w pierwszej połowie XIV w. przez mistrza Momika, autora miniatur, wielu płaskorzeźb i chaczkarów, wywiera niezapomniane wrażenie. Formą architektoniczną przypomina wieżę o trzech kondygnacjach. Należy zwrócić uwagę na piękne zdobienia zewnętrze: płaskorzeźby, drzwi i wspornikowe schody prowadzące na pierwsze piętro. Na szczególną uwagę zasługują tutejsze płaskorzeźby zdobiące wejście do przedsionka kościoła św. Szczepana, tzw. tympanony Norawanku.
Smak wina
W odległości 120 km od Erywania znajduje się niewielka miejscowość Areni. Dziś jest to ormiańskie centrum upraw winorośli. Ostatnie odkrycia archeologiczne pokazały, że tutejsza ludność zajmowała się tym już 6 tys. lat temu! W grocie nieopodal wsi znaleziono dobrze zachowane pozostałości pojemników na wino i prasy do wyciskania winogron. Żadne inne miejsce na świecie nie może poszczycić się tak wczesnymi świadectwami. Odkryta infrastruktura pokazuje, że wino wytwarzano tu na duża skalę. No i potem ta degustacja…i ten smak granatu😊.