Olsztyn – miasto, które zawsze było owiane jakąś tajemnicą, niedostępnością…Często przejeżdżało się przez tę aglomerację w drodze na Pomorze. Tym razem było inaczej, było celem samym w sobie i do tego nocnym celem😊. Wybrałem się pociągiem. Z Ełku mam doskonałe połączenie. Nieco ponad 2 godz. jazdy i jest się na miejscu. Zresztą podróżowanie pociągiem w dobie obecnej jest komfortowe i zachęcające, i przede wszystkim tańsze😊. Przyznaję, że interesowało mnie głownie Stare Miasto. Patronem tego miasta jest św. Jakub. Przez miasto przebiega Szlak Jakubowy. W wielu miejscach możemy zauważyć tabliczki, drogowskazy z niebieską muszlą sporej wielkości.  

Jak św. Jakub to przede wszystkim Bazylika Archikatedralna pod jego wezwaniem. Piękna! Na pewno zachwyca późnogotyckie sklepienie sieciowe. W prezbiterium przetrwał gotycki tryptyk ołtarzowy, gdzie podczas wojen napoleońskich część wyposażenia świątyni została zniszczona. W nawie bocznej spotkać możemy portret Stanisława Hozjusza, biskupa warmińskiego oraz jednego z liderów walki z reformacją. Ciekawostką jest to, że Hozjusz był pierwszym biskupem z Polski biorącym udział w konklawe. Kaplica Wieczystej Adoracji w bocznej nawie prezbiterium jest miejscem ciszy, zadumy, modlitwy. To tu można usłyszeć szept odmawianych zdrowasiek przez wiernych. Bezcenna chwila!

Zgodnie z tradycją, na Stare Miasto trzeba wejść przez Wysoką Bramę. Miejsce to przypomina którędy biegły średniowieczne fortyfikacje miasta. Gotycka budowla, jako jedyna ocalała z trzech innych, podobnych budowli. Przed bramą widać odsłonięte przez archeologów fundamenty pierwotnej bramy (najprawdopodobniej dawnego barbakanu). Tuż za nią, warto na chwilę wejść do bardzo klimatycznego sklepiku z lokalnym rękodziełem, swego rodzaju cepelia. Powitała mnie tam bardzo sympatyczna Pani, która w kilu zdaniach opowiedziała, wyjaśniła sens takich miejsc.

Sercem Starego Miasta jest Stary Ratusz, który obecnie spełnia rolę miejskiej biblioteki. Jego najstarsze skrzydło posiada formę późnogotycką, a fasad przyozdobiona jest zegarami słonecznymi. Warto zatrzymać się tam na chwilę. Spacerując po brukowanych uliczkach spotkałem mnóstwo kolorowych kamienic, kawiarenek, restauracji, straganów. Warto na chwilę zajść na Targ Rybny (było ciemno, ale udało się dostrzec mozaiki w kształcie ryb ułożone na bruku) i pod budynek Gazety Olsztyńskiej. Ten drugi, jak wyczytałem, podczas II WŚ był zniszczony, ale został wspaniale odbudowane i stanowi wotum drukarzom, wydawcom, redaktorem. Świetny pomysł!

Na dziedzińcu Zamku Kapituły Warmińskiej można spotkać Babę Pruską, która, jak się okazuje jest symbolem miasta. Nie do końca wiadomo, w jakim celu się pojawiły, ale ich korzenie sięgają średniowiecza.

Olsztyn bez Kopernika byłby nudny. W dużym stopniu to on zachęca do odwiedzenia tego miasta i spotkania go osobiście twarzą w twarz. Spojrzeć mu prosto w oczy i zgodnie z tradycją wytargać go za duży nochal. Hm? Rzeczywiście spory! Właśnie na Zamku (od 1921 r. pełni funkcje muzealne) Kopernik ustalił kiedy następuje równonoc wiosenna, a co za tym idzie, kiedy jest pierwszy dzień wiosny. Byłem zaskoczony! Bo spodziewał się wielkich lunet i teleskopów, a tymczasem wielkiemu astronomowi wystarczyła biała ściana i promienie słoneczne. Podziwiam chłopa za wielką cierpliwość. W ogóle był niesamowity! Oprócz tego że zarządzał dobrami Kapituły Warmińskiej (lokalnymi folwarkami), to pisał również wielkie dzieła („O obrotach sfer niebieskich”, czy „Traktat o monetach”) i….jeszcze pogonił Krzyżaków z Olsztyna. Facet orkiestra! Na Zamku gdzie mieszkał, obecnie mieści się Muzeum Warmii i Mazur. Obok Zamku mieści się jego ławeczka, gdzie można przysiąść mu na kolanach i zrobić selfie😊. Monument powstał w 2003 roku z okazji rocznicy 530-lecia urodzin słynnego astronoma oraz w ramach obchodów 650-lecia nadania Olsztynowi praw miejskich. W Parku Podzamcze znajduje się Planetarium, które powstało na cześć dokonań tej wielkiej postaci oraz w pięćsetną rocznicę jego urodzin.

Przed wejściem na teren Zamku, po lewej stronie, znajduje się amfiteatr im. Czesława Niemena mogący pomieścić ponad 1200 widzów. Z sezonie letnim amfiteatr przyciąga tłumy ludzi na tzw. Olsztyńskie Lato Artystyczne.

Zapomniałbym o kościele garnizonowym i ewangelickim. Ten pierwszy pod wezwaniem NMP Królowej Polski, z początku XX wieku. Powstał na potrzeby mieszczącego się w mieście pruskiego garnizonu. Ten drugi to ewangelicki Kościół Chrystusa Zbawiciela z 1877 r. Bryła tego Kościoła jest typowym przykładem architektury neogotyckiej.

Rzuciła mi się w oczy jeszcze jedna, piękna bryła, cudowny budynek. Zacząłem szukać. Okazuje się, że jest to Kamienica Naujacka. Hm? Dla mnie to jedna z piękniejszych olsztyńskich kamienic secesyjnych. Taki niewielki pałacyk z wieżyczkami i pięknym balkonem. Obecnie mieści się w nim Miejski Ośrodek Kultury.

A…i jeszcze Nowy Ratusz, neorenesansowa siedziba władz miejskich. Pierwsza sesja rady miasta została w nim zorganizowana w 1916 roku. Warto spojrzeć na budynek od wschodu, gdzie umieszczono pięć posągów będących personifikacjami cnót obywatelskich: sprawiedliwości, mądrości, piękna, siły oraz pilności. Każdy z nich ma wysokość około 2,6 m. Każdego dnia w południe z wieży ratusza grany jest oficjalny hymn miasta, czyli utwór „O Warmio moja miła” autorstwa Feliksa Nowowiejskiego, zresztą pierwszego organisty z pobliskiej Bazyliki Archikatedralnej.

Jak zgłodniejecie to warto zajść do włoskiej pizzerii Drewno i Ogień. Znają się tam na rzeczy!

To tylko niektóre miejsca, gdzie warto zajrzeć, zgłębić ich historię. Jest tego o wiele więcej. Wszystko do nadrobienia 😊.