Liban jest jednym z najbardziej różnorodnych krajów Bliskiego Wschodu. Nazywany jest kolebką starożytnych cywilizacji, magicznym światem Orientu czy ziemią świętych. Dzieje tego kawałka wybrzeża Morza Śródziemnego od najdawniejszych czasów wpisały się w historię świata. Fenicjanie, jego dawni mieszkańcy zasłynęli, jako żeglarze i starożytni handlowcy. Obecnie Liban z czteromilionową populacją graniczy z Syrią i Izraelem. Sąsiedztwo powiedziałbym „gorące”, gdyż od kilku lat Syria „ocieka krwią” w wojnie domowej, a żydowskiego sąsiada nienawidzą. Gdyby spojrzeć na historię ostatnich siedemdziesięciu lat, należałoby powiedzieć, że tym krajem targają nieustanne niepokoje, wojny wewnętrzne i te, które przenikają od sąsiadów. Mieliśmy odrobinę szczęścia i czuwała nad nami Boża Opatrzność, bo w dniu naszego wyjazdu z tego pięknego państwa otrzymaliśmy wiadomość (po wylądowaniu na Okęciu w Warszawie) o bombardowaniu przez Izrael syryjskich pozycji na Wzgórzach Golan, a to….przecież było tak blisko nas.

 

Nazwa państwa pochodzi ponoć z języka semickiego i oznaczać ma kolor biały, który odnosić się ma do gór libańskich, pokrytych śniegiem. Nie każdemu Liban kojarzy się właśnie ze śniegiem i górami, a to duży błąd! Bo podróżując, pielgrzymując tutaj, zwłaszcza w zimie, tutejsze góry i śnieg potrafi dynamicznie zmieniać plan podróży. Nam udało się jeszcze być tam przed śniegiem i zimnem.

Liban jest państwem kontrastów. Nowoczesność obok starożytnych ruin. Muzułmańskie meczety tuż obok katolickich świątyń. Arabskie targi tuż obok pięknych XX-wiecznych, eleganckich kamienic. Robi to niesamowite wrażenie.

Przed nami 7 pełnych niesamowitych wrażeń dni. Spotkania z libańskimi świętymi, przepiękne krajobrazy i ta niesamowita życzliwość i serdeczność Libańczyków. Oczywiście nie wspomnę już o mega smacznej, pełnej zapachów i aromatów libańskiej kuchni. Zatem to dzieła…

Spotkanie z Matką – Harissą

Harissa to ostra pasta paprykowa, mozaika ulubionych przypraw Libańczyków. Taką nazwę nadano też wzgórzu, skąd na kraj cedrów spogląda Maryja. Sanktuarium na Harissie to symboliczny punkt – wzgórze spotkania do niedawna ostrej tu mieszanki… chrześcijan z muzułmanami. Jest jednym z najważniejszych miejsc pielgrzymkowych w Libanie. Co ciekawe, miejsce to celebrują nie tylko chrześcijanie, ale odwiedzają je także muzułmanie, pokładający wielkie nadzieje i szacunek w Maryi.

To miejsce pielgrzymkowe rodzin, szczególnie w miesiącu maju, miesiącu maryjnym. Cały szczyt Harissy pokrywa wiele kościółków  i instytucji kościelnych. Uwagę przyciąga melchicka bazylika św. Pawła, położona na południe od sanktuarium. W pobliżu znajduje się również Nuncjatura Apostolska w Libanie, klasztor ojców franciszkanów  oraz siedziby patriarchów katolickich obrządków wschodnich. Jan Paweł II odwiedził Harissę 10 maja 1997 r. Była to pierwsza wizyta Biskupa Rzymu na Bliskim Wschodzie  od 1964 r. i pierwsza oficjalna wizyta Ojca Świętego w Libanie od czasów św. Piotra. Dlatego też przy wejściu od razu rzuca się w oczy pomnik Jana Pawła II, ufundowany przez polski kontyngent wojskowy, biorący udział w misji pokojowej w Libanie. To właśnie wtedy miał powiedzieć, że Liban to nie tylko kraj. To przesłanie. Jakie przesłanie?

Poczytajcie sami:  „Liban, to kraj ku któremu często zwracają się spojrzenia. Nie możemy zapomnieć, że jest on kolebką starożytnej kultury i jednym ze świateł Morza Śródziemnego. Wszyscy znają słowo Byblos, przypominające początki pisma. To w tym rejonie Bliskiego Wschodu, dokąd Bóg posłał swego Syna, aby dokonać dzieła zbawienia wszystkich ludzi, uczniów Chrystusa po raz pierwszy nazwano chrześcijanami (por. Dz 11,19-26). Chrześcijaństwo szybko stało się istotnym elementem kultury tego rejonu, a w szczególności ziemi Libanu, bogatej dzisiaj w różne tradycje religijne. Mieszkają tutaj katoliccy członkowie różnych Kościołów patriarchalnych i łacińskiego wikariatu apostolskiego. Z tego względu, od początku swego świadomego życia, ochrzczony katolik libański wie, do jakiego należy Kościoła: maronickiego, melchickiego, ormiańskiego, syryjskiego, chaldejskiego, czy łacińskiego. W ten sposób otwiera się na życie chrześcijańskie i zostaje wezwany do odkrywania powszechności Kościoła. W Libanie są obecni także chrześcijanie innych Kościołów i Wspólnot kościelnych. Jeszcze inna znaczna część ludności składa się z muzułmanów i druzów. Te rozmaite społeczności, stanowiąc bogactwo tego kraju i decydując o jego oryginalności, nasuwają jednocześnie trudne do rozwiązania problemy. Dla wszystkich mieszkańców tej ziemi życie w Libanie jest jednak wspólnym zadaniem”.

Harissa jest przepięknie położonym miasteczkiem na górskim szczycie o wysokości sześciuset metrów ponad Dżuniją, trzecim co do wielkości miastem Libanu, oddalonym około dwadzieścia pięć kilometrów od stolicy – Bejrutu. To narodowe sanktuarium maryjne libańskich chrześcijan. Pomysłodawcą był maronicki patriarcha Eliasz Hoyek i delegat apostolski abp Carlos Duval, którzy wybudowaniem sanktuarium postanowili uczcić pięćdziesiątą rocznicę dogmatu o Niepokalanym Poczęciu Maryi. No i udał się im…coś cudownego! Postać Maryi na tle błękitnego nieba w takiej scenerii prezentuje się doprawdy majestatycznie i zapiera dech w piersiach.

No i Ona…królujący posąg Matki Bożej, bez Niej to wzgórze nie miałby sensu i uroku. Ta ważąca 15 ton i mająca wysokość 8,5 metra rzeźba robi wrażenie z daleka i intryguje. Pochodzi jeszcze z 1907 roku, a ręce ma rozłożone w kierunku Bejrutu, stojąc na wzgórzu, z którego roztacza się piękny widok na zatokę i stolicę w oddali. Sama figura Maryi zbudowana została we Francji, a dokładnie w Lyonie. Przewieziono ją do Libanu w 1906 roku w siedmiu częściach, które dwa lata później zamontowano na kamiennej podstawie.

Baza statuy Maryi kryje w sobie niewielką kaplicę adoracji i jest tak zbudowana, że można schodami wejść na górę pod samą figurę Pięknej Pani Libanu. Sama kaplica urzeka. Jest oświetlona świecami, a tabernakulum przyjęło kształt drzewa cedrowego. Panująca tu atmosfera ciszy sprzyja medytacjom.

Bardzo blisko, bo w odległości zaledwie kilkunastu metrów od statuy, wybudowano katedrę maronicką. Jest dwupoziomowa. Imponuje rozmiarami (sto piętnaście metrów długości i sześćdziesiąt siedem metrów szerokości). Jej fasada przypominać ma drzewo cedrowe, a jej tył – fenicką łódź. Trzecim ważnym obiektem na szczycie jest kościół, w którym przez cały dzień są czynne dwa konfesjonały i co godzinę odprawiana jest Eucharystia. To Dom Przebaczenia. Bardzo wielu pątników korzysta tu z Sakramentu Pojednania i przyjmuje Komunię Świętą.

Warto tam być…:)